Nick uniósł reke, jakby chciał dotknac jej twarzy, ale
zawahał sie i cofnał dłon. - Jasne. Poczuła, ¿e łzy napływaja jej do oczu. Musi sie opanowac. Co takiego jest w tym człowieku, ¿e ilekroc oka¿e jej odrobine serca, Marla sie rozpływa ze wzruszenia jak sentymentalna kobietka, taka, jakimi zawsze pogardzała? Usmiechneła sie z wysiłkiem, chcac rozładowac atmosfere. - Kiedy ju¿ sobie wszystko przypomne - powiedziała, otwierajac drzwi - lepiej ¿ebyscie wszyscy, łacznie z toba, mieli sie na bacznosci. - Dlaczego? Marla usmiechneła sie drwiaco. - Jesli chodzi o ciebie, to mo¿e w koncu sobie przypomne, z jakiego powodu jestes wobec mnie nastawiony tak... obronnie. Nick uniósł jedna brew i spojrzał na nia twardo. - O pewnych rzeczach lepiej jest nie pamietac. - Jestem innego zdania. Zrozumiałbys to, gdybys był na moim miejscu - powiedziała. - Niewiedza to piekło. Czyste piekło. - Wyobra¿am sobie. - Znowu spojrzał na jej usta. Jej głupie serce znowu zabiło szybciej. - Tak czy inaczej, nikt nie wie, co sobie przypomne. To mo¿e byc interesujace, nie sadzisz? - Z jednej strony interesujace. - A z drugiej? - Z drugiej, to mo¿e sie okazac przeklenstwem. - Oczy, w które teraz patrzyła, były takie niebieskie. Takie przenikliwe. Takie madre. Nagle zabrakło jej tchu w piersiach. Co za siła pchała ich ku sobie, jednoczesnie wzbraniajac byc razem? Spojrzała na linie jego policzka i silny zarys szczeki. Przełkneła sline, czujac, ¿e zaschło jej w ustach. Zaryzykowała: jeszcze raz spojrzała w jego oczy, 210 uwodzicielskie, a jednoczesnie pełne potepienia. O Bo¿e, wszystko nie tak. Ale... Czuła, ¿e z tym me¿czyzna łaczy ja jakas tajemnica, głeboka zmysłowa tajemnica. Zakazane wizje wielkiej namietnosci znowu staneły jej przed oczami. Jednak teraz były to fantazje, a nie wspomnienia. - Dobranoc, Nick - powiedziała stanowczo i szybko zamkneła za soba drzwi, aby mu nie powiedziec albo nie zrobic czegos, czego pózniej mogłaby ¿ałowac. To szalenstwo. Czyste szalenstwo! Nick jest bratem jej me¿a, a ona mysli o jego dotyku, pocałunkach i... Posuneła sie nawet do flirtu, zaczeła go kokietowac. Co takiego w nim jest? Oparła sie o drzwi. Jest me¿atka. Poslubiła kogos innego i obiecała mu wiernosc do smierci. - Dosc tego - skarciła sama siebie, zrzucajac pantofle. Weszła do łazienki, rozebrała sie i umyła twarz zimna woda. Mo¿e własnie fascynacja Nickiem była przyczyna jej mał¿enskich rozdzwieków? Mo¿e miała z nim romans ju¿ po slubie z Aleksem? Mo¿e Alex ja okłamał? Mo¿e... och, nie... mo¿e James jest jego dzieckiem, owocem nieprawego zwiazku, a ona... a ona ukryła to, twierdzac, ¿e to Alex jest jego ojcem?