gdy on starał się uspokoić. Nie zdawała sobie sprawy,
jaki poczuł ból, gdy usłyszał słowa, które napisał w zupełnej nieświadomości, że rok później Thomas będzie martwy. - Widnieje tu data: dziewiąty maja, tysiąc osiemset czternaście, czyli tydzień po pojawieniu się Chenerre'a w Anglii. A twój brat nigdy nie był na żadnym pikniku z kobietą o nazwisku Hampstead. - To śmieszne... - Jest jeszcze pięć listów, w których, jeśli czyta się je uważnie, można znaleźć odniesienia do wydarzeń we Francji i innych miejscach Europy, kiedy to Anglii nieoczekiwanie sprzyjało szczęście. Rozumiem konieczność zachowania dyskrecji, lecz, proszę, nie traktuj mnie jak idiotkę. Sinclair wyglądał przez okno, ale nie podziwiał rozciągającego się przed nim widoku. - Skąd masz te listy? - Od Augusty. Odwrócił się gwałtownie. - Co takiego? - Dala mi również rysunki twojego brata. - Położyła sobie na kolanach duże i płaskie drewniane pudło. - Chodź, zobacz. Zacisnął pięści i nie ruszył się z miejsca. - Nie łudź się, że odwrócisz moją uwagę od tego, co zrobiłaś, Victorio. Poszłaś... - Bez twojej -wiedzy? Węszyłam? Nie zostawiłeś mi wyboru. Nie potrafiłeś zaufać. - Nie ufam nikomu. Przekonałem się, że to niebezpieczne dla mnie i dla wszystkich zainteresowanych. - Twój brat wiedział? - Tak, i teraz nie żyje. Zapewne podzieliłaś się domysłami z moją babcią. Nie miałaś prawa, Victorio. Od dwóch lat prześladowała go myśl, że straci jeszcze kogoś bliskiego. Powinien byl wykazać się rozsądkiem, w porę uciec od lady Victorii Fontaine gdzie pieprz rośnie. - Teraz to rozumiem. Szczerze mówiąc, nie wiedziałam, czego się spodziewać, ale musiałam poznać prawdę. Chciałbyś, żebym nic nie zrobiła, gdybym podejrzewała, że jesteś zdrajcą? - Nie - powiedział niechętnie. Odszedł od okna i usiadł obok niej na sofie. Victoria położyła lekko drżącą rękę na jego zaciśniętej pięści. - Nie bój się, dochowam tajemnicy. - Nieraz słyszałem podobne zapewnienia. - Nie ode mnie. Nie powiem nikomu, Sinclairze. I twoja babcia również, przecież wiesz. W głębi duszy jej wierzył. Wierzył od chwili, gdy ją zobaczył, choć nie miał po temu żadnych podstaw, zważywszy na towarzystwo, w jakim się obracała. - Oczywiście, Victorio, ale musisz pamiętać, że to nie jest zwykły sekret. Może ci grozić poważne